Jeszcze mniej CO2 w Unii
UE ma do 2030 r. zredukować emisję dwutlenku węgla o 40 proc. w porównaniu z 1990 r. Teraz ruszą negocjacje nad obciążeniami dla krajów.
Anna Słojewska z Brukseli
O tym, jak ambitny cel postawi sobie UE, zdecydowały właściwie cztery państwa. We wspólnym liście do Brukseli Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Włochy zaapelowały o redukcję o 40 proc. I ta opcja zwyciężyła, choć członkowie KE sprzyjający przemysłowi, w tym odpowiedzialny za energię Niemiec Guenther Oettinger – optowali za celem na poziomie 35 proc.
– List przesądził – uważa Janusz Lewandowski, unijny komisarz ds. budżetu. Lewandowski przyznał, że w tej jednej sprawie – klimatu – Polsce jest często nie po drodze z głównymi rozgrywającymi w UE. Nasza oparta na węglu gospodarka nie zachęca do deklaracji szybkiego obniżania emisji CO2. Polska wybrała więc strategię odwoływania się do porozumienia międzynarodowego. Czyli póki inni, często więksi od Unii, światowi truciciele nie złożą deklaracji, nie ma sensu zobowiązywać się do jednostronnych działań. – Należałoby zacząć od tego, by na całym świecie wprowadzić podobne ograniczenia. Bo 40-proc. redukcja od obecnego poziomu oznacza de facto ograniczenie emisji CO2 o kilka procent – argumentuje Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych. – Żeby być w awangardzie, trzeba mieć na to pieniądze. A Polski na to nie stać – dodaje.
Jednak nasza argumentacja nie trafiła do przekonania Brukseli. KE zdecydowała się jeszcze przed końcem kadencji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta